Czemu ona ma pierścionek, a ja nadal nie?!

Wchodzisz na facebooka i widzisz same zmiany statusów związku na "zaręczona", lub też "w związku małżeńskim"? Otwierasz instagrama a tam milion zdjęć rozkosznie śpiących, płaczących, uśmiechających się, a nawet sikających dzieci? Boisz się wejść na snapchata, by nie zobaczyć relacji z kolejnego ślubu którejś ze swoich koleżanek?

Nie przejmuj się.

Nie, nie dlatego, że nie jesteś sama. Dlatego, że większość tych koleżanek po 30 będzie bała się, że ich dziecko zacznie ćpać, albo mąż będzie jeździł zbyt często po autostradzie.

Bardzo często słyszę, że jeśli ta druga (według nas gorsza) weźmie ślub wcześniej niż moja rozmówczyni, to ta na pewno się wkurzy. Ba! Sama tak czasem mówię. To faktycznie może być odebrane jako ta niechciana i niesprawiedliwa część życia, kiedy to błyszczysz przed innymi pierścionkiem z H&M'u, a kiedy ktoś pyta o zaręczyny pośpiesznie odpowiadasz że "pierwsze kariera, po co mi nowe obowiązki".

Czujecie presję? Ciągłe rozmowy o ślubach i dzieciakach? To wyobraźcie sobie co kobiety przeżywały trzydzieści lat temu. Gdybym żyła w tamtych czasach to zamiast siedzieć z laptopem  na kolanach właśnie zajmowałabym się tworzeniem pierwszego potomka. Miałabym zapewne piękne plany o wyremontowaniu poddasza tuż nad kilkoma pokojami rodziców, albo teściów. I marzyłabym o wielkiej leniwej gromadzie małych ludzi.

Tymczasem trzymam tego laptopa na kolanach i przeglądam strony internetowe z mieszkaniami do wynajęcia i psami do oddania...

Nie to jednak mnie najbardziej trapi. Dlaczego mówi się, że w XXI wieku wszyscy myślą o karierze, kiedy ja czuję wokół zapach weselnego klimatu? I dlaczego ona ma ten pierścionek, a ja chwalę się tym z H&M'u?!


PS: Cały ten post ma mieć charakter żartu. Wszystkim tym, którzy są zaręczeni, poślubieni, lub też oczekują dziecka, życzę powodzenia i cierpliwości.
PS2: Serdecznie pozdrawiam Przemka, Wojtka i Kubę, bo są najukochańszymi czytelnikami na świecie!

ZMIEŃ PUNKT WIDZENIA, ZCH.