W Dzień Kobiet byłam drwalem. Prawdziwym. Prawie... bo nie miałam hipsterskiej brody i koszuli w kratę. I właściwie też nie rąbałam drewna tylko je przerzucałam tworząc drewnianą ścianę.
Byłam jak mężczyzna, więc postanowiłam i tym razem wcielić się w męską rolę i podrywać dziewczyny w mojej wyobraźni. Słabo mi to szło. Jednak wolę być kobietą.
Jak byłam mała moja mama budziła mnie bardzo wcześnie i robiła śniadanie. Za każdym razem była to herbata, koniecznie z dwiema łyżeczkami cukru i kanapki z dżemem, bo jak to mówi Matka Agatka- "byłam na WSZYSTKO uczulona", swoją drogą z dżemem równie słodkim co herbata. Nie było jeszcze wtedy programu pani Kasi Bosackiej "Wiem co jem" więc i ja nie wiedziałam jak sporo słodyczy mama podaje mi każdego ranka. A i z drugiej strony wydaje mi się, że sama chciała po prostu osłodzić mi życie na samym początku. Chociaż tyle.
Co ciekawe- teraz nienawidzę słodkich śniadań.
Siadałam o 6 rano przed telewizorem i oglądałam bardzo stary serial "The Love Boat", o miłości na statku. Nie wyobrażacie sobie jak bardzo marzyłam o takim prawdziwym, wręcz filmowym uczuciu. Niekoniecznie na statku, bo panicznie boję się głębokości.
Tak naprawdę nie rozumiałam większości scen, bo w sumie po co dorośli zamykają się w małych kabinach i nie wpuszczają innych? Mają jakieś tajemnice? Bawią się w chowanego z kapitanem Stubingiem? I dlaczego tak krzyczą?
Dziś już wiem, że to o inne zabawy chodziło. Wtedy wszystko wydawało mi się takie bezsensowne jakby amerykański sen o miłości musiał mieć jakieś dziwne tradycje.
Chociaż właściwie niektóre zachowania wśród ludzi nadal mnie dziwią...
Od czasu do czasu z moim współlokatorem siadamy sobie do rozmowy. Okej, właściwie prawie codziennie ze sobą rozmawiamy.
Dziś postanowiliśmy porozmawiać o relacjach damsko-męskich. Głównie o tym co przyciąga mężczyzn, takich fajnych, słodkich jak poranna herbata od mamy.
I Filip powiedział mi tak: "pierwsze się patrzy na oczy, żeby zobaczyć, w którą stronę patrzy dziewczyna, bo jeśli nie patrzy na ciebie to znaczy, że możesz popatrzeć na cycki. Potem patrzysz na tyłek, na końcu na nogi. A potem to już wychodzi czy ma gadane i czy się dogadacie. To pierwsze wrażenie jest bardzo ważne, bo może wyjść, że dziewczę to raz, że decha, a dwa- że płaska."
Moi drodzy, coraz częściej mi się to zdarza- KURTYNA.
ZMIEŃ PUNKT WIDZENIA, ZCH.
Czym się różni "płaska" od "dechy "?
ReplyDeleteChyba siłą obelgi, ale właściwie tylko Filip zna odpowiedź. ;)
Delete