Jak byłam mała moi dziadkowie i
rodzice powtarzali mi bardzo często, że najważniejsze jest mówienie innym „dzień
dobry”. Każde „dzień dobry” należało bowiem do tych magicznych słów, zaraz obok
„dziękuję” i „przepraszam”. Za każdym razem gdy Matka Agatka mówiła: i co się
mówi? Ja wiedziałam i odpowiednio mówiłam.
Dzisiaj miałam o tyle niemiłą
sytuację, że muszę wam ją tu opisać. Weszłam szczęśliwa do pociągu z myślą, że
to już koniec, że długi weekend spędzę w domu, że nie będę myśleć o niczym
ważnym, może tylko o tym, by odwiedzić tych, co nie zdążyli się nawet ze mną
przywitać na tym świecie.
Usiadłam na siedzeniu
odpowiednio usytuowanym na środku pociągu, bo jak już kilka miesięcy temu
pisałam – nie można z samego przodu, ani samego tyłu. Uśmiechnęłam się do
trzech babeczek, na oko sześćdziesięcioletnich. Przywykłam w Krakowie do
uśmiechu, a nie do mówienia „dzień dobry”.
Wtem słyszę, że ta nasza Beatka
to powinna zmienić kolor włosów, albo nie malować swojej twarzy jak wdowa, bo
przecież nią nie jest. Krzyczały między sobą tak głośno, że nawet Guzior leżący
tak tygodniami (w moich słuchawkach) nie zagłuszył ich głosów.
Nagle wchodzi Beatka,
faktycznie powinna zmienić kolor włosów i sposób malowania twarzy…
Beatka oburzona zwróciła mi
uwagę, że mam torbę na siedzeniu. Gdyby jeszcze powiedziała jedno z magicznych
słów i poprosiła mnie o ściągnięcie. Gdyby jeszcze ktoś na tym siedzeniu miał
usiąść… To nie! Beatka z grubej rury krzyknęła: nie wstyd pani trzymać torby na
siedzeniu?!
Popatrzyłam na moją różową
torbę z laptopem w środku, popatrzyłam również na nią, ściągnęłam torbę i powiedziałam
ze stoickim spokojem: nie wstyd mi, bo rodzice nauczyli mnie dbać o rzeczy, a w
torbie akurat jest przedmiot, dzięki któremu studiuję i pracuję. Dodając: nie
jest pani moim autorytetem i przykro mi, ale innych autorytetów, oprócz tych do
tej pory uznanych, nie będę słuchać.
Coś jeszcze Beatka brzęczała
pod nosem, ale na szczęście Guzior w końcu zagłuszył niemiłe głosy starszych
babeczek.
Szkoda, że ludzi nie
wychowywała Babka Kaśka, albo Matka Agatka, bo nawet Beatka wiedziałaby czym są
magiczne słowa.
ZMIEŃ PUNKT WIDZENIA, ZCH.
Comments
Post a Comment