Średnio co trzy lata w moim życiu dochodzi do wielkich zmian. Niespodziewanych i szybkich, takich z kategorii: FUCK IT.
W gimnazjum w ostatniej chwili stwierdziłam, że profil matematyczno-fizyczny w liceum będzie lepszy aniżeli humanistyczny, który wybrałam jako pierwszy. W liceum po długich i ciężkich trudach poskładania związku z matematyką stwierdziłam, że nie jestem w stanie tej relacji utrzymać i kilka dni przed oddaniem deklaracji maturalnych zmieniłam przedmioty rozszerzone ze ścisłych na humanistyczne. Pod koniec licencjatu miałam wybuch pomysłów na swoje życie i tak jak już wcześniej napisałam- poszłam na dwa kierunki. FUCK IT.
POZWÓL IM SIĘ ZAMKNĄĆ
Nie tylko dawnym rozdziałom, ale i przede wszystkim ludziom, którzy non stop będą ci powtarzać, że robisz coś źle.
Nie robisz. A jeśli robisz, to robisz to dla siebie, a nie dla nich, przynajmniej mam taką nadzieję.
Warto w swoim życiu wiedzieć o co walczyć i do czego dążyć. Problem w tym wszystkim powstaje jeden, mały, bo tak naprawdę już na samym starcie okazuje się, że o własnych celach i marzeniach wiesz tylko ty. Dlaczego więc kierujemy się słowami innych?
Nie wiem. Ale mam radę: FUCK IT.
Chyba, że masz na myśli teraz jedną z najlepszych polskich bloggerek, którą poznałam dzięki mojej siostrze, a mowa tutaj o Tekstualnej.
Monika często powtarza, że zmienia swoje życie, czasem zaczyna wszystko od nowa, a czasem tylko nową książkę. I tłumaczy, że takie zaczynanie od nowa, nawet jeśli zdarza się ono codziennie, jest dobre i niesie za sobą same dobre rzeczy.
I ma rację.
TRZEŹWOŚĆ UMYSŁU
To nie jest tak, że jak raz spędzisz sylwestra na trzeźwo to od razu stajesz się abstynentem roku. Jednak ograniczenie spożywania alkoholu do minimum jest już czymś, czym można się zdecydowanie chwalić wśród znajomych. Ograniczanie siebie jest złe, ograniczanie rzeczy, które mają na nas zły wpływ jest bardzo, ale to bardzo dobre.
Trzeźwość to nie tylko picie. Według mnie i mojego myślenia "na spinie", trzeźwość to także umiejętność rozumowania i decydowania. Nie rzucaj słów na wiatr, bo wkrótce jakaś potężna wichura może ci tymi słowami dać mocną piątkę w twarz.
Słowa potrafią strasznie ranić, czasem może i nawet bardziej niż czyny. Bo kiedy zdarza się błąd fizyczny łatwiej jest od niego uciec i zacząć od nowa, natomiast o ciężkiej rozmowie dużo dłużej się zapomina.
FALE SĄ, O DZIWO
Kiedy pierwszy raz usłyszałam "Nie ma fal" Dawida Podsiadło pomyślałam sobie, że super, nawet Dawid śpiewa, że "fajnie mam, fajnie mam". Nie było to przyjemne zderzenie z rzeczywistością, która dość szybko wytłumaczyła mi, że Dawid wcale nie ma tak fajnie jak myślę.
Przesłuchałam sobie dokładnie słowo po słowie, wers po wersie, minuta po minucie i złapałam się na tym, że mi smutno. Bo "problem jest na pewno we mnie, nie doszukuj się go w sobie, w tobie wszystko jest okej", a i jeszcze "wcześniej spotykałem cię codziennie, ale teraz, kiedy muszę, chętniej udałbym się spać".
Pomyślałam sobie, Dawid, kurde, weź się w garść.
Daj się ponieść fali, bo jak nie ma fal, to stoisz w miejscu. Daj się ponieść fali i zobaczyć trochę więcej, dotknąć więcej, posłuchać więcej.
Daj się ponieść fali, bo bez niej...
I nie czekaj. Jeśli ktoś każe ci czekać, to może oznaczać tylko jedno- że nie ma żadnego planu i działa roztropnie, a tego nie potrzebujesz.
Wymagaj. W psychologii społecznej występuje pojęcie Efektu Rosenthala, który polega na tym, że im więcej wymagasz od innych, tym więcej są oni w stanie ci zaoferować. Mów więc, że pragniesz, a będziesz pożądana.
A teraz, Zuziu, zrób to wszystko tak ładnie, jak ładnie udało ci się wszystko rozpisać, bardzo cię proszę.
PS: Fuck it! :)
ZMIEŃ PUNKT WIDZENIA, ZCH.
Comments
Post a Comment