Nie rycz, mała, nie rycz



Cześć! To ja, zagubiona w czasoprzestrzeni Zuzia. To już wrzesień, naprawdę? Jak do tego doszło?
Ostatni post napisałam ponad miesiąc temu, więcej grzechów nie powiem, bo się wstydzę. 


PRZECZYTAĆ CI HOROSKOP?

Nie jestem w stanie tego zatrzymać. Nie umiem. Horoskopy i senniki pochłonęły mnie w takim stopniu, że teraz sprawdzam już wszystko. Np. co oznacza ksiądz, który jest pedofilem w moim śnie, albo kłótnia z moją babunią, z którą nigdy się nie pokłóciłam, albo piąta ciąża. Muszę zrobić research czy wrzesień będzie dla mnie łaskawy i czy Wenus pomoże mi ogarnąć nerwicę. 

W praktycznie każdym z horoskopów wróżka lub wróżek twierdzi, że czeka na mnie sukces. Szkoda tylko, że nie mamy żadnego połączenia, nie wiem, telefonicznego? Byłoby mi znacznie łatwiej do niego dobiec. 

Co zabawne horoskopy często powtarzają z jakimi znakami zodiaku powinnam wchodzić w relacje, a z jakimi nie. Akurat z tym, który ma mój niemąż nie powinnam. Do tej pory nie wiem jak mam mu to powiedzieć, więc robię małe przypierdolki, np. o nieschowany kubek, albo o nierozciągnięte skarpetki w koszu na pranie. Ach, ale to już powtarzam od 1,5 roku... 


SIOSTRZENICA

Gdy Emilia jeszcze była małym gnomem w brzuchu mojej siostry, teraz już jest tylko gnomem, nawet niemałym, to mówiłam z powagą, że rodzi mi się moja przyjaciółka. Miałam rację, bo nic mnie tak nie cieszy obecnie jak jej uśmieszek. 

Często rozmawiamy na jej temat i wyobrażamy sobie kim będzie w przyszłości. I równie często słyszę, że pewnie będzie jak ciocia Zuzia. Uparta, nieumiejąca trzymać języka za zębami, odważna. I najważniejsze - będzie feministką. No i super, no i pięknie. Nie można być przecież w życiu miękką fają. 

Mówię to ja, która zaraz po tych rozmowach idzie pod prysznic płakać. 

Dużo płaczę, przyznaję się. Mój overthinking jest bardzo silny, przez co nie umiem czasem powstrzymać swojego mózgu przed tworzeniem dziwnych scenariuszy. Mimo to wolałabym, żeby Emilia przychodziła do mnie z płaczem i mówiła co się dzieje, aniżeli płakała pod prysznicem. A czuję, że będzie przychodzić. W końcu jesteśmy przyjaciółkami. 

Niemąż często się śmieje, że za 16 lat mała przyjdzie do mnie po papierosy. Oczywiście, że ich nie kupię. Ja w tym wieku już dawno rzuciłam palenie. 


PŁACZ

Wracając do płaczu. Moja przyjaciółka wzięła ślub. Wcześniej często żartowałam, że będę w tym dniu płakać, bo zostanie żoną. Okazało się, że płakałam z miłości. Do niej, do jej męża (choć wiadomo, nic z tych rzeczy), do ich uczuć. Nawet do jej wzruszonych rodziców, którzy ze łzami w oczach dawali im błogosławieństwo. 

Chciałam usiąść na środku i płakać widząc jej piękny, szczery uśmiech, jej śmiejące się oczy, jego czuły dotyk. Śluby zawsze wzbudzają we mnie emocjonalną mieszankę wybuchową, ale oni przegięli. Wygrali konkurs na największą melancholię. 

Nieważne było dla mnie to czy widać mi dekolt, albo czy rozmazał mi się makijaż (przez wysoką temperaturę oczywiście), albo czy włosy mi oklapły. Patrzyłam na nich jak na film. Jak na pieski z TikToka. 


ZAŻENOWANIE

Jakiś czas temu znalazłam na YouTubie serię filmów o ludziach, którzy stali się memami. 

Poczułam wówczas zażenowanie, bo ten pan ze stocka, z dziwną miną, z oczami jak po trzech kreskach, ma imię, ma nazwisko i jeszcze jest przecudownym człowiekiem! Zajmował się wcześniej elektrycznością. 10 lat temu (czujecie się starzy jak ja?) odnalazł go fotograf i zaprosił na sesje zdjęciową. 

Kiedy dowiedział się, że został człowiekiem memem to było mu bardzo smutno. Widział na swoich zdjęciach brzydkie, nieocenzurowane słowa i obrzydliwe żarty na jego temat. Zaakceptowanie takiej sytuacji zajęło mu kilka lat. A później ludzie zaczęli go zaczepiać na ulicy jakby był znanym (i na szczęście lubianym) gwiazdorem, co najmniej pokroju Krzysia Krawczyka. Pisali do niego wiadomości, że jest cudownym facetem, ze świetnym charakterem. Piękna sprawa!  

Chciałabym więc przeprosić pana mema za obrazek, który dodałam na Facebooka przed maturą z podpisem "za miesiąc matura, a ja kurwa tabliczki mnożenia nie umiem". 

Ale słuchajcie, to jeszcze nic! Znalazłam soundtrack z The Sims 2! Czyli gry, w którą gram za każdym razem gdy muszę zapomnieć o prawdziwych ludziach. Wspaniale! 

 


PS: Nie rycz, mała, nie rycz, ja znam te wasze numery. 


ZMIEŃ PUNKT WIDZENIA, ZCH. 

Comments